Pierwszą połówkę dnia spędziłam w ramionach swojego faceta...Było wspaniale...Z resztą jak zwykle Wreszcie czuje,że mam w kimś prawdziwe oparcie..Natomiast późne popołudnie należało do mnie i dziewczyn...Mariusz nawet na tą okoliczność zrobił pyszny deser,który zaniosłam do Lili i Gloomy... Każdej z Nas się uszy trzęsły....Przeszedł samego siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz